Dnia 17 października 2017 roku odbyło się uroczyste ślubowanie uczniów klasy I. W tym szczególnym dniu dzieciom towarzyszyli rodzice i dziadkowie, którzy z dumą obserwowali, jak ich pociechy wstępują w szeregi uczniów Szkoły Podstawowej, a powagi uroczystości dodała wizyta gości: Pani Marii Kasperek - wójta gminy Czarnocin i Pana Kazimierza Warszawy - przewodniczącego Rady Gminy.
W jesiennej scenerii, w poszumie złocistych liści Pani Jesień, w którą wcieliła się Gabrysia Waloch, uczennica klasy II gimnazjum, śpiewnie przywitała wszystkich, a pierwszoklasistom "rozdała" paletę barw i jesienne plony, by nauka w szkole była dla nich tylko radością i przyjemnością. Gabrysia wraz ze swoją koleżanką z klasy, Julią Kocerbą, perfekcyjnie prowadziły pierwszaki przez kolejne etapy uroczystości.
Idę do szkoły
a ze mną przyjaciele.
Śpiewam wesoło,
bo przygód czeka wiele - Tak uczniowie rozpoczęli swój program artystyczny, w którym znalazły się wesołe piosenki, taneczne pląsy i tematyczne wiersze. Trema była wcale nie mała, ale wszystko udało sie znakomicie. Następnie dzieci, przepięknie ubrane w stroje galowe, w granatowych biretach, złożyły uroczyste ślubowanie na sztandar szkoły. Ślubowanie złożyli także Rodzice. Pan Robert Lalewicz, dyrektor szkoły, z dumą dokonał pasowania każdego dziecka na ucznia ogromnym czerwonym ołówkiem. Każdy uczeń, już pierwszak, złożył na specjalnie przygotowanym dokumencie swój podpis - odcisk palca. Była to uroczysta i podniosła chwila.
Mali uczniowie otrzymali życzenia i prezenty od przybyłych Gości, od Rodziców i wszystkich zgromadzonych. Nie zabrakło pamiatkowych zdjęć. Na zakończenie Rodzice zaprosili uczestniczących w akcie ślubowania i pasowania na słodki poczęstunek.
Taka uroczystość miała miejsce po raz pierwszy po 18-letniej przerwie. W tym bowiem roku Szkoła Podstawowa rozpoczęła swą pracę po likwidacji gimnazjum.
Po raz drugi w historii naszej szkoły, sadziliśmy krokusy, upamietniające dzieci żydowskie pomordowane w czasie Holokaustu. Współpraca z Muzeum Żydowskim Galicja w Krakowie, zaowocowała, otrzymaniem kolejnej partii cebulek krokusa, które uczniowie Szkoły Podstawowej w Cieszkowach, a ściślej klasy siódmej, zasadzili przy budynku szkoły, aby upamietnić 1,5 miliona dzieci żydowskich, pomordowanych w czasie II wojny światowej.
Poniżej, zamieszczono wypowiedzi uczniów, którzy po raz pierwszy wzięli udział w tym symbolicznym i wzruszającym akcie pamięci.
Wiktoria Świat
Żółte krokusy sadzimy co roku jesienią. W ten sposób upamiętniamy dzieci żydowskie, które zostały zamordowane podczas II wojny światowej w czasie Holokaustu. Ich sadzenie związane jest ze smutkiem i nadzieją. Jeden zasadzony kwiat to upamiętnienie maleńkiego życia utraconego podczas wojny. Projekt pozwala zapoznać młodych ludzi z tematyką Holokaustu. Kolor żółty symbolizuje gwiazdę, którą Żydzi musieli nosić przypiętą do ubrania. Gwiazda miała upokorzyć naród żydowski. Dzięki tym kwiatom przypominamy o zmarłych dzieciach. Nie wszystkie dzieci zginęły, lecz niewiele przeżyło. Teraz te osoby są babciami lub dziadkami i przekazują swoje opowieści swoim wnuczkom. Powinniśmy je przekazywać z pokolenia na pokolenie.
Katarzyna Cicha
Uważam akcję za bardzo dobrą ponieważ wiele uczniów zapomniało o dzieciach
o dzieciach żydowski i nie tylko, które zostały wymordowane podczas II Wojny Światowej.
Tylko w ten sposób możemy Im pokazać iż pamiętamy.
Kacper Błaszczyk
Posadziliśmy kwiaty te dla upamiętnienia półtora miliona żydowskich dzieci oraz tysięcy dzieci innych narodowości, które zostały zamordowane w wyniku II wojny światowej i Holokaustu. Żółty kolor przypomina kolor gwiazdy Dawida, którą musieli oni nosić. Znak ten na ich ubraniach miał ich upokorzyć i doprowadzić do izolowania się od reszty społeczeństwa. Kwitnące wiosną krokusy przywracać nam będą pamięć o dzieciach, które umarły. Chociaż powód ich sadzenia jest przygnębiający, to będą one przypominać nam , że życie odradza się, a na świecie, jest dobro i piękno.
Bernadeta Zbojak
Cebulki tych pięknych kwiatów sadzone są każdego roku dla upamiętnienia półtora miliona żydowskich dzieci oraz tysięcy dzieci innych narodowości, które zostały zamordowane w wyniku Holokaustu. Żółty kolor kwiatów przypomina kolor gwiazdy Dawida, którą Żydzi zmuszeni byli nosić pod władzą nazistów. Kiedy krokusy kwitną na przywitanie wiosny, pamiętamy o dzieciach, które zginęły. Te piękne kwiaty przypominają nam także, iż nawet w obliczu najbardziej tragicznych zdarzeń, nowe życie zaczyna się i trwa, a nadzieja zawsze się odradza.
Bartek Cetnarski
Celem sadzenia kwiatów jest upamiętnienie 1,5 mln dzieci narodowości żydowskiej i innych narodowości zamordowanych w czasie Holokaustu. Kolor żółty przypomina nam o żółtej gwieździe, którą Żydzi mieli obowiązek nosić w krajach pod rządami nazistów. Kwiaty te przypominają nam o wszystkich zmarłych dzieciach. Naziści zamordowali setki tysięcy dzieci, ale wiele dzieci przeżyło Holokaust. Obecnie osoby, które przeżyły, są przeważnie dziatkami i babciami. Przekazują swoje opowieści swoim dzieciom i wnukom. Kiedy z początkiem wiosny kwitną krokusy, pamiętamy o dzieciach, które umarły. Ale te piękne kwiaty przypominają nam także o tym, że nawet po najstraszniejszych wydarzeniach życie zaczyna się na nowo, a my możemy mieć nadzieję, że nadejdą czasy lepsze od tych, które przeminęły. Kwiaty przypominają nam, że wciąż możemy dostrzegać piękno świata i mieć nadzieję na przyszłość. Sadzenie żółtych krokusów wiąże się ze smutkiem, ale również z nadzieją
Patryk Szczypiór
Celem sadzenia naszych pięknych kwiatków jest wspomnienie o kilku milonach dzieci żydowskich, zamordowanych w czasie II wojny światowej.Sadzenie żółtych krokusów, przypomina nam o gwieździe króla Dawida, symbolu żydowskim, którą ci musili nosić w krajach pod rządami nazistów..
Klaudiusz Wójcik
Posadziliśmy kwiaty te dla upamiętnienia półtora miliona żydowskich dzieci oraz zostały zamordowane w wyniku Holokaustu . Żółty kolor przypomina kolor gwiazdy Dawida, którą,musieli musieli oni nosić. Znak ten na ich ubraniach miał ich upokorzyć i doprowadzić do izolowania się od reszty społeczeństwa. Kwitnące wiosna krokusy przywracać nam będą pamięć o dzieciach, które umarły.
Julia Sambur
DLACZEGO SADZIMY ŻÓŁTE KROKUSY? Żółte krokusy sadzimy w celu upamiętnienia ofiar, tragicznych skutków holokaustu. Zginęło tam 1,5 miliona dzieci ponad 6 milionów osób w tym rodzina Romska, Polacy , Słowianie, mniejszości etnicze, osoby niepełnosprawne i homoseksualne. W obozach koncentracyjnych m.in. Oświęcimiu Treblince oraz Brzezińce więziono tyciące ludzi, wiele z nich zostało zmuszonych do ciężkich prac, przydzielano mniejszości żywnościowe i traktowano bardzo brutalnie. Ten, który nie stosował się do zaleceń był palony w piecach lub wsadzany do komory z utleniającym się trującym gazem. Skutki jak widać były przerażające.
Prześladowanie Żydów przez nazistów, zwane także Holokaustem, to jeden z najbardziej haniebnych okresów w dwudziestowiecznej historii Europy. Gdy rozpoczęła się II woja światowa armia niemiecka opanowała większość Europy. Naziści wysyłali setki tysięcy osób z całej Europy do gett.
Symbolem narodu żydowskiego jest żółta gwiazda Dawida. We wszystkich krajach okupowanych żydzi zmuszeni byli do noszenia jej na ubraniach. W ten sposób byli oni narodem wyśmiewanym i zmuszanym do bycia innym. Naziści zamordowali setki tysięcy dzieci, ale wiele dzieci przeżyło Holokaust. Obecnie osoby, które przeżyły, są przeważnie dziadkami i babciami. Przekazują swoją opowieść, relacje, historię dzieciom i wnukom ,o której nie wolno zapomnieć i być obojętnym. Kiedy z początku wiosny kwitną krokusy pamiętamy o dzieciach które umarły.
Ale także mówią nam o tym że już przeminęły czasy gorsze i nadeszły lepsze. Kwiaty przypominają nam że wciąż możemy postrzegać piękno świata i mieć nadzieję na lepsze życie. Sadzenie ich jest smutkiem ale i też nadzieją na dalsze jutro.
VI Spotkania z Kinem o Żydowskich Wątkach imienia Andrzeja Koziei odbyło się w Chmielniku, w dniach 8-11 października bieżącego roku. W tym roku było ono połączone z uczczeniem 75. rocznicy deportacji chmielnickich Żydów do obozu zagłady w Treblince.
W poniedziałek, 9 października, odbyło sie spotkanie dla uczniów szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych (Dom Kultury w Chmielniku) z filmami o tematyce żydowskiej. W godzinach od 9.00 do10.30 były puszczane fragmenty „Listy Schindlera” Stevena Spielberga, a potem odbyło sie spotkanie z drugim reżyserem tego filmu Markiem Brodzkim oraz scenografem, grafikiem i autorem zdjęć do tego dzieła, czyli Ryszardem Melliwą. Podczas tego spotkania dzieci i młodzież odbyły miniwarsztaty scenograficzno-reżyserskie.
Edukacyjny charakter miały Spotkania z kinem o Żydowskich Wątkach, 9 października. Jak pracować z tak trudnym tematem, jak Holocaust, opowiadali zebranej młodzieży: Marek Brodzki – drugi reżyser Oskarowej „Listy Schindlera” oraz Michael Rubenfeld – kanadyjski aktor i reżyser, Żyd od 2013 r. mieszkający w Polsce, autor i twórca „We keep coming back”. Spotkanie z twórcami poprzedziła projekcja fragmentów „Listy Schindlera”.
Reżyser Marek Brodzki opowiadał o najtrudniejszych scenach z filmu, o traumatycznych doświadczeniach grających w nim dzieci, o kulisach pracy z aktorami Hollywood i twórcami filmu światowej sławy. Uczniowie mogli od naocznego świadka usłyszeć, jak Spielberg poznawał nie tylko Kraków, ale okoliczne miasteczka „wchodząc w głąb sztetli”, jak pracowano z detalem, z rekwizytami, jacy wybitni aktorzy zagrali w filmie. Uczniowie korzystali z szansy – i próbowali swoich sił w odegraniu scen grupowych, poznawali zasady koncentracji przed kamerą i pracy z reżyserem.
Do Chmielnika przyjechał też w tym dniu kanadyjski aktor i reżyser pochodzenia żydowskiego - Michael Rubenfeld, od trzech lat mieszkający w Polsce. Wspominał dziadków, którzy przeżyli Auschwitz, ale mieli także niedobre wspomnienia związane z przedwojenną Polską. Gdy zdecydował się poznać kraj swoich przodków, miał o Polsce inne wyobrażenie. Wyreżyserował spektakl, który opowiada o tym, jak odnalazł się w kraju przodków, wyjaśniał, dlaczego środowiska żydowskie postrzegają Polskę przez pryzmat Holokaustu, przestrzegał przed skrajnościami.
Uczeń klasy IIIb - Kajetan Kot uczeń Gimnazjum im. Armii Krajowej w Cieszkowach
Uczestniczyłem po raz drugi w Spotkaniu z Kinem o Żydowskich Wątkach im. Andrzeja Koziei . Dzięki naszemu nauczycielowi od historii, Panu Krzysztofowi Nurkowskiemu, mieliśmy okazję kolejny raz wziąć udział w tak wspaniałym wydarzeniu i móc spotkać się z wieloma znanymi osobami, takimi jak : Marek Brodzki i Ryszard Meliwa . Mogliśmy z „pierwszej ręki” dowiedzieć się o kulisach powstania słynnego filmu „Lista Schindlera” . Film ten zrobił na mnie ogromne wrażenie, a zwłaszcza bestialski sposób, w jaki Niemcy traktowali Żydów . Przeraził mnie widok obozów koncentracyjnych, a zwłaszcza warunków jakie tam panowały . Film ten odsłonił przede mną całą brutalność wojny. Nie chciałbym już nigdy, aby ludzkość doświadczyła tak tragicznych zdarzeń. Każdy taki wyjazd jest dla mnie żywą lekcją historii, a także przypomnieniem o tych strasznych wydarzeniach, które miały miejsce podczas II wojny światowej.
Dzięki naszemu nauczycielowi historii, po raz kolejny udało nam się uczestniczyć w Spotkaniu z Kinem o Żydowskich Wątkach im. Andrzeja Koziei w Chmielniku. Oglądaliśmy film znanego reżysera Stevena Spielberga pt. ,,Lista Schindlera''. Najbardziej wzruszyła mnie scena gdy Schindler mówił, że mógłby sprzedając samochód czy złotą brożkę aby uratować jeszcze kilka żyć ludzkich.
Jestem pod wielkim wrażeniem tego filmu. Poruszył mnie do głębi. Film udowodnił, że Niemiec w tamtych czasach może być dobrym człowiekiem, jak każdy, bez względu na kolor skóry, religie czy przekonania, wartościowy film. Wprost zadziwiające jak reżyser zza oceanu wyczuł klimat holocaustu, tworząc przy tym arcydzieło.
Nikola Wojas, kl.IIIb
Po raz drugi uczestniczyłem w spotkaniu w chmielnickich spotkaniach z filmem o żydowskich wątkach. Bardzo mnie to wzruszyło w jaki sposób Niemcy traktowali Żydów. Film "Lista Schindlera" przywrócił mi nadzieję że w tamtych czasach był człowiek, który pomógł tym prześladowanym ludziom, choć mogła spotkać to za to surowa kara. Bardzo ciekawy i wzruszający film o Żydach, sposób w jaki traktowano wtedy tych ludzi doskonale odwzorował reżyser filmu Steven Spielberg. Po obejrzeniu filmu, mieliśmy możliwość spotkania z drugim reżyserem Markiem Brodzkim, który opowiedział mam o powstawaniu filmu. Polecam obejrzenie tego filmu.
Jakub Świątek, kl.IIIa
Bardzo mnie poruszyła historia i ból jaki przeżywali ludzie w filmie pt Lista Schindlera. Bardzo było zdumiewające jak ten film powstawał i jak osoby które brały w nim udział wczuwały się w role. Wycieczka była bardzo interesująca i dużo mogliśmy się dowiedzieć o żydach. Dziękuję za zorganizowanie jej.
Mateusz Mysiakowski, kl.IIIb
09.10.2017 roku odbyło sie spotkanie dla uczniów szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych z filmem o żydowskich mordach. Ukazane były fragmenty „Listy Schindlera” Stevena Spielberga, a potem odbyło sie spotkanie z drugim reżyserem tego filmu Markiem Brodzkim oraz scenografem, grafikiem i autorem zdjęć czyli Ryszardem Melliwą. Dzieci mogły zadawać pytania odnośnie filmu jak i tematyce żydowskiej. Obecny był także tłumacz polsko-angielski który pomagał w rozmowie. Spotkanie to zakończyło się w miłej atmosferze.
Martyna Bicz, kl.IIIa
Po raz pierwszy uczestniczyłem w Spotkaniu z Filmem o wątkach żydowskich w Chmielniku. Miałem okazję zobaczyć projekcję fragmentu filmu pt.: „Lista Schindlera” reżyserii Steven'a Spielberg'a. Film wywarł na mnie duże wrażenie. Pokazywał on okrucieństwo wojny oraz sposób, w jaki Niemcy traktowali Żydów podczas wojny. Nie jest łatwo zapomnieć o wydarzeniach przedstawionych w filmie. Miałem także okazję spotkać się z kilkoma znanymi osobami takimi jak: Marek Brodzki- drugi reżyser oraz Ryszard Melliwa- scenograf, grafik i autor zdjęć do tego dzieła. Ten wyjazd nauczył mnie wiele o wydarzeniach podczas II wojny światowej oraz o kulisach powstawania wielkiej hollywoodzkiej produkcji. Gdybym miał w przyszłości okazję wybrać się kolejny raz na to spotkanie, z pewnością bym to zrobił.
Kacper Mazur, kl.IIIa
Moje refleksje z dnia wyjazdu do Chmielnika.
Wyjeżdżaliśmy autobusem na wycieczkę. Podróż minęła szybko i przyjemnie. To był już mój drugi raz na wycieczce w tym miejscu. Nigdy tego nie zapomnę. Już wchodzimy do budynku. Zajmujemy miejsca i standardowo było przywitanie z widzami oraz krótki pokaz slajdów na temat zmarłego, zasłużonego, przyjaciela tej organizacji Andrzeja Koziei. Ten pokaz był bardzo wzruszający bo pokazywał uśmiechniętego człowieka, który niestety zmarł.Później państwo zaprosili nas na obejrzenie głównego celu wycieczki jakim był film o żydach w czasach II Wojny Światowej. Film trwał godzinę i ze względu na tematykę, niektóre momenty budziły strach i grozę. To był film o zagładzie nazistów nad Żydami i niektórymi Polakami z tego co słyszałem. Na końcu tego spektaklu był element nadziei jakim był jeden człowiek, który był zamieszany w tą aferę, ale to wszystko mu się nie podobało i w porę się opamiętał. Uwolnił wszystkich więźniów.
Po tym filmie mieliśmy spotkanie z pomocnikiem głównego reżysera Stevena Spielberga. Wyglądał na bardzo ciepłą osobę i praca z młodzieżą nie stanowiła problemu. Zadawaliśmy mu pytania, a on odpowiadał. Niektóre pytania były bardzo ciekawe. Miło spędziliśmy tam czas. Jeszcze była rozmowa z Kanadyjczykiem, który przyjechał do Polski i opowiadał o Żydach i o tym, że miał w tych czasach tu rodzinę. Miałem szanse przeszkolić swój angielski, ale niestety pan tak szybko mówił, że tylko niektóre wyrazy zrozumiałem.
I to by było na tyle. Później mieliśmy mieśmy mieć warsztaty teatralne, ale niestety czas i okoliczności nam na to nie pozwoliły. Bardzo mile wspominam wyjazd do Chmielnika. Film był ciekawy, spotkanie z znanym reżyserem było interesujące. No cóż myślę, że będzie więcej takich ciekawych wycieczek.
Adrian Marzec,Kl.IIIa
Kilka lat temu, na uroczystości pożegnania uczniów klas trzecich gimnazjum, Pani Maria Kasperek, Wójt Gminy Czarnocin, powiedziała, że nie można nigdy stać w miejscu, że życie każdego podlega ciągłym zmianom, a najważniejsze jest to, by wszelkie zmiany zaakceptować i z odwagą podążać właściwie wybraną drogą. To odpowiedni czas, by przywołać słowa Pani Wójt, bo oto istniejące od 18 lat Gimnazjum im. Armii Krajowej w Cieszkowach przekształciło się w Szkołę Podstawową im. Armii Krajowej w Cieszkowach. Pozostali wprawdzie jeszcze uczniowie klas II i III gimnazjum, ale w murach szkolnych powitaliśmy dziś znów przedszkolaków i uczniów szkoły podstawowej. Niezmiernie miłym okazał się fakt, iż bardzo licznie towarzyszyli im rodzice, którzy nie tylko wspierali swoje dzieci, lecz także z ciekawością oglądali nowe, przygotowane dla swoich pociech sale.
Uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego w Szkole Podstawowej im. Armii Krajowej w Cieszkowach rozpoczęła msza święta odprawiona przez księdza proboszcza z Probołowic Krzysztofa Września. W swoim kazaniu Ksiądz Proboszcz, w nawiązaniu do nowopowstałej placówki, zwrócił uwagę na umiejętne i mądre budowanie. Nie można bowiem niczego trwałego zbudować na najwartościowszych nawet piaskach, gdyż takie budowle bardzo szybko ulegają zniszczeniu. Trwałość gwarantują jedynie solidne fundamenty i takich życzył wszystkim przybyłym na uroczystość rozpoczęcia nowego roku szkolnego 2017/2018 – Pani Marii Kasperek, Wójtowi Gminy Czarnocin; Panu Kazimierzowi Warszawie, Przewodniczącemu Rady Gminy; Panu Robertowi Lalewiczowi, Dyrektorowi Szkoły; nauczycielom, rodzicom i uczniom.
Pani Maria Kasperek, Wójt Gminy Czarnocin, a wcześniej uczennica, nauczycielka i dyrektor szkoły w Cieszkowach przywołała wspomnienia, a w nich ludzi, którzy z Cieszkowami i tą szkołą od lat są złączeni. Wraz z Panem Kazimierzem Warszawą przekazała na ręce Dyrektora Szkoły, Pana Roberta Lalewicza piękną, błyszczącą tablicę z nazwą szkoły oraz……pieczątkę z dawnych lat skrzętnie przechowywaną.
Po części oficjalnej uczniowie ze swoimi wychowawcami rozeszli się do klas.
http://www.radio.kielce.pl/pl/przeglad-548/_post/52704
W Cieszkowach w terminie od 31.07.2017 r. do 11.08.2017 r. zorganizowane są półkolonie dla dzieci z gminy Czarnocin. Harmonogram realizacji półkoloni współorganizowanych przez Gminę Czarnocin zamieszczamy poniżej.
Zakończenie roku w naszej szkole jest okazją do podsumowania osiągnięć uczniów uzyskanych w czasie minionych 10-ciu miesięcy. Tradycyjnie ostatnie spotkanie rozpoczęło się mszą świętą, więc dla nikogo nie było to zaskoczeniem. Nikt jednak nie wiedział, jakie przesłanie dla młodzieży przekaże w swoim kazaniu Ksiądz Krzysztof Wrzesień. Każdego roku zaskakuje wyszukanymi historiami pokazującymi to, co najważniejsze w życiu każdego człowieka – i młodego, i tego już dojrzałego. Tym razem motywem przewodnim kazania była upersonifikowana filiżanka. Jako produkt końcowy piękna i lśniąca, ale przecież nie od początku taka była. Jej historia rozpoczyna się od wydobycia z czarnej ziemi zwykłej, mało żyznej gliny, którą zaczyna urabiać garncarz. Glina narzeka i marudzi, jest oburzona na garncarza, że ją gniecie, ściska, wystawia na niekorzystne warunki, poddaje obróbce termicznej. Garncarz jednak wytrwale, nie zważając na utyskiwania filiżanki, wykonuje swoją pracę. Bezkształtna masa zaczyna nabierać kształtów, potem kolorów i elementów dekoracyjnych, by na końcu stać się produktem potrzebnym, dającym radość, dobroć i zadowolenie innym. W taki niezwykle ciekawy i obrazowy sposób Ksiądz Krzysztof ukazał pracę nauczyciela i żmudny proces kształcenia uczniów. Piękna to była opowieść, piękna i bogata treściowo.
Następnie głos zabrała Pani Maria Kasperek, wójt gminy Czarnocin, która każdego roku przyjeżdża z dobrym słowem i prezentami dla uczniów. Pogratulowała trzecioklasistom wspaniałego wyniku na egzaminie gimnazjalnym. Poinformowała także, że młodzież w czasie całych wakacji będzie mogła bezpłatnie korzystać z basenu Wodny Raj w Kazimierzy Wielkiej. Przekazała informacje związane z reformą oświaty, a na koniec życzyła, by każdy uczeń starał się być najpiękniejszą filiżanką i każdą okazję wykorzystywał, aby ozdobień na niej wciąż przybywało.
Pan Rober Lalewicz, dyrektor gimnazjum, wraz z wychowawcami wręczyli nagrody książkowe i dyplomy uczniom, którzy uzyskali najlepsze wyniki w nauce. Nagrodzeni zostali także Laureaci Konkursów Przedmiotowych, uczniowie za osiągnięcia w działalności artystycznej, sportowej, za pracę na rzecz szkoły i środowiska oraz działający w Klubie Przedsiębiorczości. Nie zabrakło nagród dla rodziców, którzy aktywnie włączali się w pomoc w organizowanych uroczystościach szkolnych. Nagród było bez liku, zresztą jak każdego roku.
Na zakończenie dzisiejszego spotkania uczniowie wraz z wychowawcami udali się do klas po odbiór świadectw i ostatnie życzenia.
Niech te wakacje będą czasem odpoczynku, okazją do przeżycia fascynujących przygód, spotkania ciekawych ludzi i możliwością do dodania kolejnego elementu dekoracyjnego do ozdobienia „filiżanki”.
Kiedy Mały Książę przybył na planetę Geografa, który zamieszkiwał dość ładną planetę, zobaczył go pochylonego nad wielką księgą. Geograf ten nie znał nic prócz swego pokoju i biurka, nie miał czasu na łazikowanie, bo uważał to za rzecz niepoważną. Pan Piotr Wasik nie należy do takich geografów. Doskonale zna nie tylko topografię wielu miejsc, ale także ich niepowtarzalny urok. Jest geografem, który uwielbia łazikowanie. Swą pasją zaraża również młodzież. Każdego roku zabiera uczniów w miejsca bardziej lub mniej odległe, ale zawsze są to najpiękniejsze wyprawy.
Na zakończenie roku i na powitanie lata Pan Piotr zorganizował wyprawę Szlakiem Orlich Gniazd. Chętnych nie brakowało i wczesnym rankiem wesoły autobus wyruszył na podbój Jury.
Jako pierwszy odwiedzili zamek znajdujący się na najwyższym wzniesieniu Jury Krakowsko-Częstochowskiej – w Ogrodzieńcu. Potężna budowla, znajdująca się między poszarpanymi wapiennymi skałami zrobiła na uczniach ogromne wrażenie. I tylko trochę żal, że nie zobaczyli upiora Czarnego Psa, ciągnącego długi, brzęczący łańcuch.
Potem był stojący na szczycie skały, zbudowany za czasów Kazimierza Wielkiego, Zamek w Mirowie. Malowniczym szlakiem, wiodącym przez Skałki Mirowskie dotarli do pięknie odnowionego zamku w Bobolicach. Legenda głosi, że oba zamki łączy podziemny tunel, w którym rozegrała się tragedia dwóch braci, władców zamków, zakochanych w tej samej pięknej kobiecie.
Kolejnym etapem wyprawy był Złoty Potok i Muzeum Regionalne im. Zygmunta Krasińskiego. A potem obiad i krótki wypad na plażę i nad staw, by wymoczyć zmęczone już nieco nogi. Ale i tu atrakcji było tyle, że nie sposób usiedzieć na miejscu, więc odpoczynek miał rodzaj aktywny, a młodzież, szczególnie chłopcy, obległa miasteczko fitness. Będąc w Złotym Potoku grzechem byłoby pominąć Bramę Twardowskiego, której nazwę, w nawiązaniu do legendy o Twardowskim, nadał sam wieszcz Zygmunt Krasiński. To bardzo potężny ostaniec, z którego ponoć kiedyś uciekał na kogucie na księżyc krakowski czarnoksiężnik.
Zbliżał się wieczór, a na tę porę dnia Pan Piotr zaplanował oglądanie zachodzącego pierwszego dnia lata Słońca w krainie białych skał tworzących niezwykłe formacje, przypominające złożony labirynt. Góra Zborów była ostatnim punktem wyprawy po Jurze Krakowsko-Częstochowskiej.
Wycieczka sprawiła ogromną frajdę uczniom. Każde miejsce, każdy zakątek przyciągał uwagę swym niepowtarzalnym pięknem. Mimo całodziennego łazikowania pośród wielkich skalnych ostańców do kolejnych orlich gniazd nikt nie czuł zmęczenia. Mały Książę na pewno zaprzyjaźniłby się z Panem Piotrem Wasikiem, supergeografem.
http://kuratorium.kielce.pl/21555/wydarzenie-patriotyczne-gimnazjum-im-armii-krajowej-w-cieszkowach/
9 czerwca, odwiedzili nasza szkołę unitarianie z USA. Sa to kontynuatorzy dziedzictwa społecznego i kulturowego, "braci polskich". Corocznie, odwiedzają miejsca kultu polskich arian, a gmina Czarnocin, obfituje w artefakty historyczne związane z braćmi polskimi.
Są to zbory w Cieszkowach i Kolosach, oraz tajemnicza, Góra Luterska w Czarnocie.Dodać należy, że za szczególne miejsce, związane z arianami, naukowcy uznają, wioskę Koryto, gdzie mieli być"ponurzani", czyli chrzczeni arianie, w tamtejszych stawach.
Delegacja spotkała się z uczniami naszej szkoły oraz obejrzała zbór ariański.Na spotkanie z unitarianami, przybyły władze gminy z wójt Panią Marią Kasperek oraz przewodniczącym Rady Gminy, Panem Kazimierzem Warszawą. Obowiązki i honory gospodarza, pełnił dyrektor naszego gimnazjum, Pan Robert Lalewicz.
Współpraca z Odonowskim Towarzystwem Kulturalnym, zaowocowała,dzisiejszą wizytą w naszej szkole, studentów slawistyki z Wiednia.
Pan Krzysztof Nurkowski wraz Panem Dyrektorem Robertem Lalewiczem, powitali gości, a historyk w skrótowej lekcji, przypomniał wielkich z Cieszków - Bukowskich i Fryczów - którzy, złotymi zgłoskami na niwie kultury, zapisali się w historii naszego kraju; opowiedział gościom historię wystaw i gazetek szkolnych dotyczących gminnej historii w tym," Żbika", Władysława Kołacińskiego, biorącego udział w "Akcji Czarnocin" NSZ, w 1944 roku, zasygnalizował historię dworu, zniszczonego w l.60tych ub.wieku, goście zwiedzili szkołę, która stoi na miejscu zburzonego dworku, obejrzelipobliski zbór ariański i park podworski/krajobrazowy....itp.
Na zkończenie wizyty, goście z Wiednia, otrzymali od Pana Dyrektora, prezenty w postaci szkolnych ulotek wydanych na 50lecie naszej szkoły i pamiatkowe długopisy.
było jak zwykle,sympatycznie i energetycznie...
danke schon....
Film nakręcony przez Weronikę Szczęsną, kl.III, Gabrielę Mróz, Aleksandrę Adamczyk, kl.Ia obrazujący pracę nad upamiętnieniem rodziny Przeniosłów z Cieszków, odznaczonych medalem Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata w 1988 roku, na galę "Kamienie Pamięci" dla IPN Rzeszów.
Uczniowie naszego Gimnazjum : Weronika Szczęsna, Aleksandra Adamczyk i Gabriela Mróz, pod przewodnictwem nauczyciela historii i WOS, Pana Krzysztofa Nurkowskiego, uczestniczyli w dniach 25-26 maja w w finale projektu "Kamienie Pamięci".
Towarzyszył nam, przedstawiciel Rady Rodziców, Pan Henryk Mróz, który wspomagał nas logistycznie, a któremu zawdzięczamy, podróż do Rzeszowa i z powrotem.
W Rzeszowie odbył się finał projektu edukacyjnego Kamienie Pamięci - „Życie za Życie”, którego organizatorem był Instytut Pamięci Oddział w Rzeszowie. Uroczysta gala odbyła się w Wyższej Szkole Prawa i Administracji Rzeszowskiej Szkole Wyższej przy ul. Cegielnianej 14 w auli „Collegium Administrativum”. Projekt został zorganizowany pod patronatem Minister Edukacji Narodowej Anny Zalewskiej oraz Marszałka Województwa Podkarpackiego Władysława Ortyla.
W gali uczestniczył wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Mateusz Szpytma, dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie dr Dariusz Iwaneczko, rektor WSPiA prof. Jerzy Posłuszny, prof. Czesław Kłak, prof. Wacław Wierzbieniec, dr Anna Stróż, mjr. Mirosław Murdza z 3 Podkarpackiej BOT, oraz uczestnicy projektu wraz z opiekunami.
W swoim wystąpieniu wiceprezes dr Mateusz Szpytma podziękował oddziałowi IPN z Rzeszowa oraz Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów z Markowej za przygotowanie całego przedsięwzięcia, oraz wszystkim którzy przyjechali na tą galę. W Rzeszowie sprawy polsko-żydowskie i tematyka Polaków ratujących Żydów jest od wielu lat obecna, a ten projekt jest jego kontynuacją.
Przypomniał: właśnie na Zamku Królewskim w Warszawie wręczane są nagrody Kustosza Pamięci, to bardzo wielkie wyróżnienie przyznawane każdego roku tylko kilku osobom, którzy zasłużyli się w kultywowaniu pamięci o naszych bohaterach, którzy byli zapomniani, lub byli w cieniu naszej historii. Przechodząc przez te miejsca, w których prezentowali Państwo swoje dokonania, projekty i biogramy, mimo swojego młodego wieku, jesteście w swoim środowisku kustoszami pamięci o danej rodzinie, osobie czy wydarzeniu, Oddajecie pamięć tym, którzy otwierali swoje drzwi, strychy i swoje piwnice dla Żydów. Jest to również bardzo ważne dla Was, gdyż obcowanie z naszymi bohaterami pozwala wzrastać w dobrym środowisku, przez ich dobre czyny. W trudnych momentach potrafili przeciwstawić się złu. Badając te sprawy, przyczyniamy się nie tylko do oddania im pamięci ale jest to dobra inwestycja w Was, która Was kształtuje na przyszłość i będziecie o tym długo pamiętać....
Projekt był adresowany do młodzieży szkolnej, drużyn i zastępów harcerskich, kół naukowych, grup rekonstrukcyjnych, kół kombatantów oraz uczestników indywidualnych, pasjonatów historii. Zadaniem biorących udział w przedsięwzięciu było odnalezienie i przygotowanie biogramu osoby, która w jakikolwiek sposób pomagała ludności żydowskiej przetrwać Holokaust, a która nie została zapisana w zbiorowej pamięci, choć na to zasługuje. Bądź też wybór sposobu upowszechnienia wiedzy o odnalezionej osobie i zaproponowanie formy jej upamiętnienie. Do projektu zgłosiło się 68 grup z całej Polski, a zrealizowało go 66 grup, łącznie 350 osób. Na finał projektu przyjechało 55 grup – uczniów wraz z opiekunami - 260 osób.
W tym roku partnerem projektu, z racji charakteru, jest Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej. Tutaj odbyła się inauguracja tego projektu i wszyscy uczestnicy biorący udział w finale po zakończeniu uroczystej gali odwiedzą to niezwykłe miejsce.
Wszystkie projekty zostały przygotowane z olbrzymią starannością i dużym zaangażowaniem w poszukiwanie materiałów o wybranych przez siebie bohaterach. Niejednokrotnie wartość merytoryczna była oparta na źródłach, gdyż autorzy projektu dotarli do rodzin w celu uzyskania relacji, zdjęcia i pamiątek rodzinnych.(IPN Rzeszów)
Nasze refleksje:
W projekcie Instytutu Pamięci Narodowej pt. ,,Kamienie Pamięci” brałyśmy udział pierwszy raz. Nie ukrywamy, że było to dla nas wielkie wyzwanie. Musiałyśmy odnaleźć i upamiętnić osoby, którym nie był obojętny los innych , osoby, które z narażeniem życia i ogromnym strachem ratowali ludność żydowską podczas niemieckiej okupacji. Pracowałyśmy nad tym bardzo sumiennie przez cały rok, by 26 maja wystąpić na finałowej gali w Rzeszowie.
Wiązało się to ze stresem, jak się później okazało – zupełnie niepotrzebnym. Przed rozpoczęciem uroczystej gali każdy zespół przygotowywał swoje stoisko, na którym były widoczne efekty pracy. Kiedy się z tym uporałyśmy, przez około godzinę cierpliwie oczekiwałyśmy na nadejście Ekspertów. Gdy wreszcie nadeszła ta chwila, starałyśmy się jak najciekawiej opisać historię bohaterów. Nieskromnie dodamy, że wyszło nam to znakomicie !
Na gali zgromadziło się ponad 60 zespołów projektowych. Nie była to forma rywalizacji, ale upamiętnienia i oddania szacunku Sprawiedliwym Wśród Narodów Świata. Wielkim plusem tego wyjazdu była możliwość nawiązania nowych relacji. Poznałyśmy mnóstwo ciekawych ludzi, z którymi do teraz utrzymujemy kontakt. Jesteśmy dumne, że mogłyśmy doświadczyć przyjemności udziału w tym projekcie. Można powiedzieć, że dołożyłyśmy w ten sposób taką małą cegiełkę pamięci. Organizacja takich właśnie projektów , jest bardzo ważna w dzisiejszym świecie. Warto brać w nich udział, by przywracać pamięć wielkim postaciom, które z różnych przyczyn, bywają zapomniane. Takie projekty mają właśnie to na celu – przywrócić pamięć.
Aleksandra Adamczyk Gabriela Mróz Weronika Szczęsna
Po raz drugi,w historii naszej szkoły, odwiedziliśmy, dworek w Dołędze, gmina Szczurowa, w powiecie brzeskim(Małopolska).Kiedyś siedziba ziemiańska,pamiętająca czasy rabacji galicyjskiej, a dzisiaj, oddział Muzeum Okręgowego w Tarnowie.
Ćwiczyliśmy tam zasady savoir vivrea'u, które obowiązywały w XIX-wiecznym dworze, a po dzień dzisiejszy stanowią kanon dobrego zachowania i wychowania.
Udana i kreatywna, lekcja edukacyjna.Uczestniczyło w niej 40 uczniów naszej szkoły, pod opieką Pań: Beaty Buły, Małgorzaty Bochniak i Pana Krzysztofa Nurkowskiego.
Krzysztof Nurkowski, nauczyciel historii:
My, etnograficznie biorąc - Krakowiacy Wschodni, mieszkający na pograniczu, kilku województw - tym samym podlegający, różnym wpływom historycznym, kulturowym, politycznym, mający swoją dobrze pojętą lokalność, powinniśmy korzystać z różnych "soków", które są nam dostępne przez swoją bliskość terytorialną. I to robimy.
Krzysztof Zbojak kl.III
Uczyliśmy się savoir-vivrea'u. Wcieliłem się w rolę XIX wiecznego arystokraty. Cieszę się, że mogłem tam pojechać. Mam nadzieję, że ciągle będą organizowane tego typu lekcje. Cieszę się że uczy mnie taki nauczyciel, który chce nam ,,pokazać" historię. Po zajęciach było ognisko, na którym dyskutowaliśmy o tym jak wcześniej żyli i co robili ludzie.
Weronika Cicha, kl.IIb
23 maja wraz z opiekunami wybraliśmy się na wycieczkę, organizowaną przez pana K. Nurkowskiego, do Dołęgi na pokaz savoir-vivre w dawnej Polsce. Zobaczyliśmy jaka hierarchia panowała w domach, kto był najważniejszy, a kto mniej ważny. Jak zachowywano się przy stołach, jak ludzie byli przy nich usadzeni. Uczyliśmy się również rozpoznawać do czego służą wybrane sztućce i kieliszki oraz jak układano zastawę. Po lekcij mieliśmy ognisko przy którym wszyscy świetnie się bawiliśmy. A w drodze powrotnej wstąpiliśmy do ,,Lodowej krainy" na pyszne lody. Mam nadzieję źe lekcje takiego typu, opierające się na demonstracji będą organizowane częściej.
Filip Sagan kl.IIb
Wycieczka do Dołęgi była dla mnie wspaniałym przeżyciem . Mogłem poznać zwyczaje jakie panowały w domach polskiej szlachty . Dowiedziałem się jak traktowano ludzi po przez pryzmat stanowiska jakie obejmowali. Uświadomiłem sobie jak czasy w których obecnie żyjemy różnią się od ówczesnych.
Moim zdaniem powinniśmy być szczęśliwi , że urodziliśmy się w XXI wieku i nie jesteśmy poddawani selekcji grupowej jak miało to miejsce w XIX wieku.
Jestem wdzięczny mojemu nauczycielowi historii Krzysztofowi Nurkowskiemu za zorganizowanie tak wspaniałej i pouczającej wycieczki
Wiktoria Sambur kl.IIb
Dwór w Dołędze został wzniesiony w połowie XIX wieku, jest to drewniany budynek otoczony parkiem oraz sadem owocowym, w którym znajduje się spichlerz. Wewnątrz posiadłości znajduje się wystawa składająca się z trzech pomieszczeń: salonu, jadalni, gabinetu oraz pokoju prof. Siedleckiego i sypialni kobiecej. Wystrój wnętrz oddaje charakter i klimat szlacheckiego dworku pozwalając przenieść się do minionej epoki. Swoją przygodę zaczęliśmy w salonie, gdzie na ścianach mogliśmy dostrzec fotografie rodzinne mieszkańców oraz gości odwiedzających folwark. Jak się później okazało, to właśnie w ich rolę mieliśmy się wcielić. Każdemu z nas został przydzielony bohater, którego miał odegrać (hrabia, pan/pani domu, guwernantka/artysta itd.) Dowiedzieliśmy się o tym kto był w domu najważniejszy, a kto mniej ważny. Mieliśmy również możliwość zasiąść w tak zacnym gronie do stołu, gdzie nabyliśmy wiedzę o tym: Kto powinien obok kogo siedzieć? Komu wypada wznieść toast? Jakich tematów podejmować a jakich unikać? Następnie, podzieleni na dwie grupy uczyliśmy się nakrywać do stołu oraz przyporządkowywać kieliszki do napojów, a sztućce do potraw. Niechętnie opuszczaliśmy mury dworu, jednakże odjeżdżaliśmy pełni nadziei, że jeszcze kiedyś uda nam się wrócić do XIX wieku.
Finansoaktywni. Misja: Uczciwie płacę podatki” to program edukacyjny Ministerstwa Finansów dla uczniów i nauczycieli szkół gimnazjalnych.
Głównym celem programu jest uświadomienie młodzieży, jak ogromny wpływ mają podatki na ich najbliższe otoczenie, a także na funkcjonowanie kraju.
W bieżącym roku nasza szkoła już trzeci raz zaangażowała się w realizację tego programu. Uczniowie klasy trzeciej uczestniczyli w zajęciach na ten temat oraz w debacie "Znam podatki. Wiem po co je płacę". Kolejnym krokiem było wyłonienie zespołu projektowaego, który miał za zadanie nakręcienie filmu pt. "Pozytywnie o podatkach". Pracę na konkurs przesłały uczennice klasy trzeciej Wiktoria Lis, Aleksandra Płatek i Liliana Małek. Czekamy na werdykt jury. Film do obejrzenia na naszej stronie w nowym YouTube. Koordynatorem pracy uczniów jest Agata Pasternak.
Uczciliśmy w naszej szkole, kolejną, 226 rocznicę, uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Uczniowie, pod kierownictwem nauczyciela historii, Pana Krzysztofa Nurkowskiego, postanowli sięgnąć do żródeł. Na specjalnym, apelu szkolnym z udziałem, Pana Roberta Lalewicza, Dyrektora szkoły, po wspólnym odśpiewaniu Mazurka Dąbrowskiego, uczniowie odczytali treść tego wiekopomnego dokumentu.
Spotkanie moderował, w/w nauczyciel historii, zapoznając uczniów, z tłem wydarzeń politycznych w Rzeczpospolitej, schyłku XVIII wieku, poświęcając gros swej wypowiedzi na przypomnienie rangi i znaczenia społecznego, intelektualnego i kulturowego,tej, rocznicy.
Nauczyciel, omówił, genezę święta 3Majowego, oraz dwóch, poprzedzających je świąt, czyli, Święta Pracy, oraz Dnia Flagi.
Następnie uczniowie klasy trzeciej: Weronika Szczęsna, Ewelina Cetnarska, Wiktoria Lis, Aleksandra Płatek oraz Patryk Ścipiór, Krzysztof Zbojak i Michał Bochniak,odczytali, duże fragmenty dzieła 3Majowego.
Kończąc debatę, Pan Dyrektor szkoły, nazwiązał do wspólczesnego kształtu patriotyzmu i jego postrzegania w dzisiejszej rzeczywistości.
Po raz trzeci z rzędu nasza szkoła, uczestniczyła w Marszu Żywych, odbywającej się od 1988 roku, formie edukacji, głównie młodzieży izraelskiej w Dniu Pamięci Ofiar Zagłady.
W marszu wzięło udział 71 uczniów, pod kierownictwem, inicjatora projektu,Pana Krzysztofa Nurkowskiego, nauczyciela historii w naszym gimnazjum. Towarzyszyli mu nauczyciele Panie Agnieszka Czarny, Katarzyna Pałaszewska, Małgorzata Bochniak, Pan Paweł Paczkowski oraz jedna z członkiń Rady Rodziców, Pani Aleksandra Waloch.
Pan Krzysztof Nurkowski:
Smutne jest to, że chyba bylismy w tym roku, jedyną szkołą z regionu. Myślę,że najważniejsze są odczucia uczniów, a fakt,że wyraziło chęć do wyjazdu - co prawda, bezpłatnego, gdyż MEN, pokrywa koszty dojazdu -3/4 uczniów naszej szkoły o czymś świadczy.
Wielu, było po raz drugi, inni, zwłaszcza niektórzy pierwszoklasiści, chcą jechać w przyszłym roku, a słyszę takie deklarację, że chcą do nas dołączyć, byli absolwenci, w chwili obecnej, uczniowie szkól średnich, gdzie niestety, nie ma takich inicjatyw.
W Cieszkowach, poznali swego rodzaju, magię marszu i chcą, tam wrócić , razem z barwną izraelską młodzieżą.
Jako nauczyciel dodam,że praca nad wrażliwością, empatią i krytycznym spojrzeniem na historię, nie kończy się nigdy.
Ewelina Cetnarska kl.III Gimnazjum:
Auschwitz to przede wszystkim symbol terroru i Holokaustu.Ja również uznaje to miejsce za ,,wielkie cmentarzysko". Podwójne ogrodzenie z drutu kolczastego będącego pod napięciem, uniemożliwiało więźniom ucieczkę.Sam widok tej przerażającej konstrukcji, sprawia, że do oczu machinalnie napływają łzy. Miejsca, które zobaczyłam w czasie Marszu Żywych, odcisnęły szczególne piętno na moim światopoglądzie.
Emocje związane z tym miejscem to smutek, złość, bezradność, rozpacz.Brama Birkenau, którą wjeżdżał pociąg z deportowanymi, uświadomiła mi jaki wielki terror miał tam miejsce. Mieliśmy chwilę czasu, aby zwiedzać były obóz Auschwitz, więc zobaczyliśmy wiele ekspozycji, jednak moją uwagę szczególnie zwróciły puszki po Cyklonie B, które były wykorzystywane jako środek masowej zagłady.Kolejna ekspozycja to walizki deportowanych Żydów, które były resztą wartości materialnych ludzi.
Obecność takich pozostałości sprawiła, że poczułam wielki żal i smutek.Widok młodych Żydów, którzy przyjechali do Oświęcimia, aby poznać historię oraz oddać hołd swoim przodkom był niezwykle przejmujący.Ich postawa była godna podziwu i naśladowania, śpiewali swoje pieśni, modlili się.
Całokształt podkreślili odpowiednim strojem, nawiązującym do tradycji narodowych oraz obecnością flag.Ten obóz wzbudził we mnie uczucie grozy, nawet nie potrafiłam wyobrazić sobie tragicznych scen, które codziennie rozgrywały się w obozie.
Weronika Cicha, kl.IIb
W Marszu Żywych uczestniczyłam już drugi raz, co roku zwiedzając Auschwitz przeżywam to inaczej, gdy zwiedzając określony pawilon, blok, znajdujące się w nim fotografie czy przedmioty np. walizki, buty, osobiście nie mogę powstrzymać się od zadania sobie pytania ,,Co ci ludzie byli winni, źe wyrządzono im taką krzywdę?". Zgineli tam nie tylko Żydzi ale również wielu Polaków i Romów.
Traktowano ich nie jak ludzi, nie jak równych sobie gatunkiem ale jak zwierzęta bito, poniżano, zastraszano. Uwolnić ich z tamtąd mogła tylko śmierć. Gineli nie tylko dorośli, kobiety, mężczyźni ale też nic niewinne dzieci, dzieci w różnym wieku.
Moje wyobrażenia nawet w znikomej części nie przypominają życia w obozie, nie potrafię wyobrazić sobie tych wydarzeń w XXI w. W tamtym okresie, okresie II wojny światowej ludzie przeżyli prawdziwe piekło. Marsz Żywych to czas gdzie ludzie zbierają się by upamiętnić ból i cierpienie ludzi którzy tam zgineli.
Bardzo się cieszę iż mogłam na własne oczy zobaczyć ten bardzo ważny dla świata urywek historii i że takie spotkania są organizowane, gdyż w późniejszych latach mogłabym tego nie zobaczyć. W przyszłym roku również, jeśli będzie organizowany, wybiorę się na taki Marsz by upamiętnić tamtych ludzi. Obóz Auschwitz i Brzezinka to miejsca ważnie nie tylko dla Żydów i Polaków. Według mnie, każdy powinien tam pojechać, zobaczyć i dążyć do tego żeby ,,historia nie zatoczyła koła" by ludzie nie musieli przeżywać drugi raz tego samego.
Jakub Włodarski, kl.I
Emocje jakie wywarł na mnie marsz żywych są trudne do zrozumienia dla osoby która nie brała w nim udziału. Jest to niesamowite przeżycie które ciężko w jakikolwiek sposób opowiedzieć. Ten czas gdy idzie się spod bramy z napisem "Arbeit mach frei" aż do byłego obozu Auschwitz II Birkenau skłania do refleksji. Zastanawiamy się jak to możliwe ze doszło do tak masowego mordu ledwo w to dowierzając. Jednak niełatwo jest nie wierzyć w to co się stało mając tak namacalne dowody jakie znajdują się w tym miejscu.
Marsz ten dał mi wiele do myślenia i zdałem sobie sprawę ze rasizm i nietolerancja nie prowadzi do niczego dobrego, ponieważ przeradza się w nienawiść. Chciałbym aby każdy żyjący człowiek choć raz odwiedził to miejsce by skłonił się do refleksji i zastanowił się nad swoim życiem.
Hubert Doroz, kl.I
24 kwietnia odbył się Marsz Żywych w Oświęcimiu w którym miałem okazje uczestniczyć pierwszy raz w moim życiu. Wyjechaliśmy o godzinie 8:00.Podczas podróży dużo myślałem o tym miejscu i o rzeczach jakie się tak działy.Gdy dotarliśmy na miejsce ujrzałem bardzo dużo ludzi z flagami o kolorystyce niebiesko-białej.
Byli ludzie z różnych państw takich jak:Ameryka,Francja,Kanada i wiele wiele innych państw. W oczekiwaniu na wymarsz mieliśmy chwilę aby pozwiedzać bloki oraz porozmawiać z innymi uczestnikami Marszu. Całe to wydarzenie było niezwykle chronione przez służby policyjne, które dbały o nasze bezpieczeństwo.
Szczególnie wspominam 3 kilometrowy marsz podczas którego myślałem o historii tego miejsca i o ludziach którzy tu tragicznie zginęli.Bardzo byłem z siebie dumny, gdy ludzie na ulicach Oświęcimia, widząc jak maszerujemy, gratulowali nam ze bierzemy w tym udział. Niektórzy nas, wręcz błosławili.
Bardzo się cieszę ze wziąłem udział w Marszy Żywych.Nauczyło mnie to bardzo wiele.Mam nadzieje że i także za rok będę miał możliwość ponownie uczestniczyć w Marszu. Był on istotnym wydarzeniem w moim życiu. Zacząłem inaczej patrzeć na otaczający mnie świat,myślę ze stałem się bardziej wrażliwy. Od tego czasu zacząłem bardziej doceniać to co mam. Nie wolno nam zapomnieć o co się tam stało,o wielkim cierpieniu.
Chciałbym aby każdy człowiek odwiedził to miejsce, które skłania do refleksji.
Miłosz Bera, kl.I
Podczas tego marszu odczuwałem różne emocje.Jednocześnie smutek i szczęście. Smutek ponieważ to miejsce było jednym wielkim pomnikiem ofiar a radość ponieważ to już nie funkcjonuje. Ciekawie było to zobaczyć jak to wyglądało. Pojechał bym tam jeszcze raz.
Wyjazd sfinasowało Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Na stronach internetowych Kuratorium Oświaty w Kielcach, została opublikowana kolejna, tzw. Dobra praktyka,poświęcona postaci błogosławionej Zofii Czeskiej, realizowana przez uczennice naszej szkoły: Kamilę Derlatkę i Alicję Paczkowską, pod kierownictwem nauczyciela historii, Pana Krzysztofa Nurkowskiego.
Poniżej, prezentujemy, link do odpowiedniej strony.
http://kuratorium.kielce.pl/14420/dobre-praktyki-w-2017-gimnazja/
Śniegiem i deszczem, wiatrem i temperaturą bliską zeru przywitał wszystkich ranek 19 kwietnia 2017 roku. Dla trzecioklasistów to szczególny dzień i wcale nie ze względu na nietypową jak na tę porę roku aurę. Dziś rozpoczęli oni swoje zmagania z zadaniami egzaminacyjnymi. Uśmiechnięci, pogodni i ze świadomością swoich dużych możliwości przystąpili do zadań z historii i wos-u, by po dwóch godzinach z nie mniejszym potencjałem zmierzyć się z wiadomościami z języka polskiego.
....i że cię nie opuszczę aż do ostatnich chwil - zgodnie z trawestacją znanej przysięgi, wychowawczyni i polonistka, pani Beata Buła, trwała, wspierała i otwierała najodleglejsze szufladki z informacjami u swoich wychowanków, którzy, mając takie wsparcie, bez obaw, spokojni i uśmiechnięci, wchodzili na sale egzaminacyjne.
A kiedy było już po wszystkim, byli zadowoleni - i z tematów, i ze swoich dokonań, i z siebie też. To dobry omen przed kolejnymi zmaganiami, gdyż jutro część matematyczno-przyrodnicza egzaminu gimnazjalnego.
W ramach ogólnopolskiego projektu Sejm Dzieci i Młodzieży uczennice naszej szkoły, z kl.IIb tj. Zuzanna Wróbel i Julia Kocel, zachęcone przez nauczyciela historii Pana Krzysztofa Nurkowskiego, postanowiły przywrócić pamięć postaci kpt. Wladyslawa Kołacińskiego pseudonim " Żbik".
Obficie korzystały ze zbiorów nauczyciela, a zwłaszcza z jego zbiorów książkowych, a ściślej z następujących pozycji: Rafał Sierchula i Leszek Żebrowski, Brygada Świętokrzyska Narodowych Sił Zbrojnych, wspomnieniowej ksiażki Władysława Kołacińskiego "Między swastyką a sierpem i młotem" oraz z Testamentu Kołacińskiego, którego kopia jest w zbiorach nauczyciela. Wykorzystano także spisane wspomnienia, mieszkańca Czarnocina, Wiesława Kocela, także będące w posiadaniu, nauczyciela.
Uczennice przygotowały prezentacje dotyczące kapitana "Żbika" w której przybliżyły jego postać. Prezentacje tę przedstawiły uczniom szkoły, oprócz tego po rozmowie z Panią Wójt Marią Kasperek ustalono iż na terenie naszej gminy zostania stworzona tablica poświęcona tak ważnej postaci.
Aby zdobyć wiecej informacji na temat akcji rozgrywanej na terenie Czarnocina, nasze uczennice odwiedziły Panią Irenę Kowalską, córkę pana Tadeusza Antosa, mieszkańca Czarnocina który na kolanach prosił "Żbika" o pomoc, alby uratować Czarnocan.
W lipcu 1944 roku ekspedycja karna składająca się z Ukraińców i żandarmów niemieckich aresztowała chłopów z gminy Czarnocin. byli oni przetrzymywani na ternie komendy policji w Czarnocinie. Działający na naszym ternie żołnierze Batalionów Chłopskich, wysłali w delegację dwóch swoich przedstawicieli – Tadeusza Antosa oraz Mieczysława Nowaka, którzy poprosili „Żbika” o pomoc, w odparciu nacierających sił niemieckich. Odział Władysława Kołacińskiego stacjonował wtedy w lasach w okolicach pobliskiej wioski Pełczyska, należącej do gminy Złota Pińczowska.
W historii miejscowej utrwalił się symboliczny i przejmujący obraz, gdy członkowie kiedy członkowie BCH na kolanach jak brat brata prosili o pomoc. „Panie komendancie, ratuj Pan, naród polski ginie” mieli wyrażać się wyżej wymienieni BCHowcy „Żbik” postanowił udzielić ratunku. Wysłał on trzech łączników na koniach, aby cały czas kontrolowali sytuację zachodzącą we wsi. O godzinie dziewiątej oddział „Żbika” liczący około dwóch tysięcy żołnierzy wyruszył w stronę Czarnocina. Armia została podzielona na kilka oddziałów, które miały wejść do wsi z różnych stron i odciąć Niemcom drogę, aby nie mogli przedostać się dalej, „zamknąć ich w kotle”.
Samochodami nadjechało wojsko niemieckie, otworzył się ogień. Żołnierze niemieccy polegli, wśród nich ranny pozostał niemiecki SS-man, którego przejęto jako zakładnika. Oddział „Żbika” przejął pojazd niemiecki oraz działo, które przepchali za samochodem w głąb wsi gdzie znajdował się posterunek policji. Kiedy już byli na miejscu dowódca nie chciał ryzykować ostrzałem komisariatu, w obawie iż któryś z przetrzymywanych jeńców mógłby zginąć. Wykorzystał wtedy niemieckiego esmana, dzięki temu żaden z Polaków przetrzymywanych w budynku nie zginą, w zamian „Żbik” darował SS-manowi życie i puścił go wolno.
W ramachtego projektu, nauczyciel nawiązał wspólprace, z ostatnim żołnierzem"Zbika", kpt.Stanisławem Turskim, 88letnim mieszkańcem Gliwic, ktory brał udział w Akcji Czarnocin i jest szansa, że dojdzie do jego wizyty w Czarnocinie i Cieszkowach.